Po okresie zimowym, kiedy ilość warzyw i owoców jest mocno ograniczona zaczynają pojawiać się młode warzywa np. sałata, rzodkiewka (teraz już dostępna cały rok), szczypiorek, natka pietruszki czy ogórki gruntowe. Ciężko przejść obok nich obojętnie – wyglądają tak smakowicie! Warzywa te pojawiają się w sklepach jeszcze zanim pogoda sprzyja ich rozwojowi w przydomowych ogródkach. Zastanówmy się zatem skąd takie dorodne i pięknie wyglądające warzywa? Duża w tym zasługa odpowiedniej gleby, hodowli w szklarniach, a także niestety nawozów opartych głównie na związkach azotu – azotanach. Badania wskazują, że w naszej diecie jednym z głównych źródeł azotanów są właśnie nowalijki. Jakie mogą być skutki spożycia nadmiernych ilości azotanów? Najgroźniejszym jest niedotlenienie, występujące na skutek uszkodzenia hemoglobiny – szczególnie narażone na niebezpieczeństwo są dzieci. Równie niebezpieczne jest działanie rakotwórcze czy uszkodzenia wątroby. Mogą też wywoływać podrażnienie błony śluzowej przewodu pokarmowego.
Dla przykładu: w 1 kg sałaty w okresie zimowo – wiosennym znajdziemy 4500-4000 mg azotanów, natomiast w okresie letnim zawartość ta spada do 2500 mg.
Oczywiście istnieją limity w stosowaniu nawozów, jednak często zdarza się, że są one przekraczane.
Zatem, jeść czy nie jeść?
Jeść, ale w umiarkowanych ilościach – oczywiście te “sklepowe”. Gdy chcemy mieć nowalijki lepszej jakości, warto akurat w tym wypadku dopłacić do warzyw ekologicznych. Jeżeli mamy własny ogródek i nie sypiemy nawozu pod rośliny, nie musimy się ograniczać.